Runo parkowe

     Runo parkowe w Zatoniu jest niezwykle bogate. Mimo, że park jest dziełem człowieka, to dziko rosnące gatunki roślin, zwłaszcza wiosną, przepięknie  dopełniają parkową kompozycję. Wystarczy obniżyć wzrok, żeby dostrzec intensywne kolory pierwszych wiosennych kwiatów kontrastowo zestawione z brunatnym tłem zeszłorocznych liści, albo podziwiać całe łamy okrywające dywanem ziemię. Pamiętajmy jednak o tym, że bez względu na fakt, czy dostrzeżemy jeden kwiat, czy roślina (tak jak czosnek niedźwiedzi) rośnie w dużej ilości, czy roślinę chroni oficjalnie i prawo czy nie, to i tak na terenie zabytkowego parku w Zatoniu nie można jej zrywać. 

SZANUJ PARKOWE RUNO

PODZIWIAJ NIE ZRYWAJ!

 

Park przed rewitalizacją

     Zanim w 2020 roku odsłoniło się piękne oblicze zatońskiego parku  po dwóch latach rewitalizacji, miał on zupełnie inny wygląd. Od 1945 roku pozostawał bez opieki i tracił swój pierwotny kształt. Nieliczni mieszkańcy pamiętają jeszcze jak ostatnia właścicielka majątku Rena von der Lancken-Wakenitz, po spaleniu pałacu snuła się po parku i straciwszy zmysły tuliła się do drzew.  Park zarastał i dziczał. Niestety był również przedmiotem dewastacji i pozyskiwania drewna. Zanikały pierwotne układy osi widokowych, wypadały pielęgnowane przez lata gatunki roślin, znikała mała architektura parkowa. Ale mimo tych zmian dla wielu osób park stanowił zawsze oazę piękna i spokoju.  Był miejscem wytchnienia dla mieszkańców Zatonia i zaglądających tu od czasu do czasu gości. Od 2011 roku mieszkańcy Zatonia kilka razy w roku czyścili okolice pałacu w podrostów, wycinali wrastające w mury drzewa i zbierali porzucone w parku śmieci. Wszystko to jednak było kroplą w morzu potrzeb. Kiedy dzisiaj przechadzamy się pięknymi alejkami, warto przypomnieć sobie jak wyglądało to miejsce jeszcze kilka lat temu.